Sport, sportowy styl i makijaż? Wiele osób nie widzi potrzeby takiego połączenia. Wskazują np. na to, że aktywność wiąże się z potem, a kiedy dojdzie do tego tusz, to nie można spodziewać się niczego innego jak tylko „pandy”, kruszenia się mascary i sklejonych rzęs. Tymczasem to nieprawda. Wystarczy podejść do tematu z głową i umiarem.
Komfortowe ubranie i naturalny makijaż
Sportowe stylizacje są proste, wygodne, wyglądają naturalnie, ale też wyodrębniają nas z tłumu. Przecież, nawet kiedy idziemy ulicą, wybieramy się na letnie wyprawy za miasto, na trening czy zwykłe zakupy, chcemy się wyróżniać, pokazać swój styl, być zauważonym (choć wiele osób – z różnych powodów – się do tego nie przyznaje). W ubiorze królują spodnie, T-shirty, białe koszulki, bluzy, jeansowe kurtki, markowe dresy. Nie jest jednak tak, że sportowy look wyklucza makijaż. Wprost przeciwnie! Trzeba jedynie pamiętać w trakcie jego wykonywania o kilku zasadach. Jeżeli będziemy ich przestrzegać, rześki, niewymuszony a dopracowany wygląd mamy w kieszeni.
Zatem nasz sportowy make-up zacznijmy od naniesienia na szczyty kości policzkowych oraz grzbiet nosa rozświetlającego podkładu. W ten sposób uzyskujemy bardzo ważny efekt – odświeżamy cerę. Natomiast niedoskonałości i przebarwienia ukryjemy, jeżeli posłużymy się korektorem. Mimo że zależy nam na sportowym looku, o cieniach nie zapominajmy. Oczywiście nie ma też co przesadzać. Wystarczy, że na zewnętrzne kąciki oczu nałożymy – w bardzo subtelny sposób – ciemny cień do powiek (grafitowy bądź brązowy).
Kontrowersyjny tusz
Jeżeli cienie są na powiekach, pokuśmy się również o tusz do rzęs. Koniecznie musi to być kosmetyk wodoodporny oraz dobrej jakości, bo wiadomo, że kiedy jesteśmy aktywne, wydobywamy z siebie niezliczone ilości potu, a nasze palce same wędrują w kierunku oczu. Może się to skończyć wizerunkową porażką. Mając to na uwadze, maskarę nanosimy w kierunku od nasady ku końcówkom (im jest jej mniej, tym lepiej). Intensywność oraz efektowność zostawmy na wieczorowe wyjścia. I tu wyjaśniamy: mowa oczywiście o górnych rzęsach, dolnych malować nie musimy. A jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o maskarze w sportowym kontekście, zajrzyjcie do makijażowego tutoriala marki Maybelline.
Na koniec sportowego make-upu przychodzi kolej nałożenia na usta naturalnej, matowej pomadki, błyszczyka bądź balsamu. Przy czym kolorowe preparaty muszą iść w odstawkę, bo tylko z naturalnymi produktami uda nam się ochronić wrażliwą przecież skórę ust przed różnego rodzaju szkodliwymi, zewnętrznymi czynnikami.
Average Rating