Rozpoczął się najpiękniejszy z okresów… czas pięknej pogody, bujnej zieleni i planowania wakacyjnych wojaży. Wybieramy destynacje, kompletujemy garderobę i zastanawiamy się w jakim składzie przyjdzie nam wypoczywać w tym roku. Solo, we dwoje a może całą grupą – takie dylematy dotyczą młodych-niezobowiązanych. Starsi-zobowiązani, czyli po prostu rodzice stają przed trudniejszymi decyzjami wyjazdowymi… O tym kiedy jest dobry moment na pierwsze samodzielne wakacje potomka, jak zaufać nastolatkowi, który chce wyjechać z kolegami oraz jakie są zalety wyjazdów familijnych odpowiemy i podpowiemy w tym wakacyjnym materiale
Pierwsze kolonie – sprawdzian samodzielności
Pierwsze kolonie, obozy, zielone szkoły to test samodzielności dla dzieci i test odpuszczania dla rodziców. Kto bardziej przeżywa taki wyjazd? Kto bardziej tęskni? A na pewno kto się bardziej denerwuje? W większości wypadków rodzice. Czy warto? Chyba nie, bo po fakcie okazuje się, że dzieci bawiły się świetnie, nie miały nawet czasu zatęsknić, wróciły całe i zdrowe, a to że nie zmieniły koszulki nie wpłynęło zasadniczo na jakość i wartość takiego wyjazdu.
Jednakże nie zawsze tak jest i nie wszystkie dzieci czują się dobrze na wakacjach bez rodziców. Jak w takim razie poznać czy nasze dziecko jest gotowe na kolonie lub obóz? Niektóre dzieci mogą mieć pięć lat i chcieć pojechać na obóz, a niektóre dziesięć i wciąż nie być w stanie. Najłatwiej poznać to po tym, czy dziecko wyraża chęć takiego wyjazdu. To pierwszy i podstawowy warunek, żeby był on udany. Dobrym testem odległości i treningiem samodzielności przed koloniami jest kilkudniowa wyprawa do dziadków lub na zieloną szkołę ze znanym dziecku nauczycielem w gronie zaprzyjaźnionych dzieci. Jeśli emocjonalnie jest to sytuacja dla dziecka do zaakceptowania, warto rozważyć wysłanie młodego człowieka na samodzielny, dwutygodniowy wyjazd. Natomiast jeśli dziecko podczas takiego krótkiego wyjazdu jest wycofane i smutne, nie jest w stanie zaangażować się w zabawę i ma mały kontakt z otoczeniem – wtedy powinniśmy poczekać.
Warto również popracować nad swoim „dorosłym” podejściem do takiego wyjazdu. Zazwyczaj bowiem to rodzicami targają większe emocje związane z czymś nowym i nieznanym. Włącza się wtedy tryb czarnowidztwa, które teoretycznie ma chronić dziecko, w praktyce zaś przekazuje mu nasze obawy dotyczące tej wspaniałej, pierwszej przygody. Nasz strach utrudnia dziecku przygotowanie i pozytywne przeżywanie wyjazdu, bo bojąc się komunikujemy, że jest to sytuacja zagrażająca. Zamiast cedować negatywne emocje na młodego podróżnika postarajmy się jak najlepiej przygotować (usamodzielnić) go do takich kolonii lub obozu – sprawi to, że zarówno my jak i on będzie czuł się pewniej w nowej sytuacji.
Zaufać nastolatkowi
Wyjazd nastolatka to pierwszy prawie dorosły wyjazd… PRAWIE. Bo nasze dziecko to jednak wciąż jeszcze dziecko ale z aspiracjami i pokusami dorosłego. Okres dorastania jest czasem, gdy hormony buzują, napędzając do odkrywania świata, przeżywania przygód i bycia wszechwiedzącym buntownikiem. Nic dziwnego, że w pewnym momencie nastolatek prosi o zgodę lub po prostu komunikuje zamiar pierwszego, samodzielnego wyjazdu z przyjaciółmi lub dziewczyną – z dala od naszej rodzicielskiej opieki.
Jak wtedy powinniśmy się zachować, jakie aspekty rozważyć przy podejmowaniu decyzji o zezwoleniu lub zakazie. Po pierwsze nie wpadajmy w panikę i nie układajmy w wyobraźni negatywnych scenariuszy a przede wszystkim nie zabraniajmy od razu. Nieuzasadniony zakaz powoduje nawet u dorosłego człowieka chęć buntu, a co dopiero u nastolatka. Zamiast tego spokojnie, bez niepotrzebnych emocji przedyskutuj z dorastającym dzieckiem kluczowe kwestie.
Zapytaj o to z kim ma zamiar spędzić okres wakacyjny, na jak długo zamierza wyjechać, powróć również do tematu konsekwencji z jakimi wiąże się spożywanie alkoholu, narkotyków, zbliżenie seksualne bez zabezpieczenia itp.. Logiczne i dojrzałe argumenty nastolatka podczas rozmowy powinny być jednym z bodźców dla ciebie do wyrażenia zgody na taki wyjazd. Jeżeli jednak odpowiedzi wydają ci się wymijające lub niedojrzałe a ponadto czujesz, że w twoim dziecku jest wciąż jeszcze więcej dziecka niż dorosłego, łatwo ulega wpływom lub jest nieodpowiedzialny – odmów – spokojnie i używając rzeczowych argumentów.
Jeżeli zaskakują nas informacje o wyjeździe naszego dziecka to moim zdaniem nie odrobiliśmy pracy domowej i za mało z nim wcześniej rozmawialiśmy, skoro w ogóle nie widzieliśmy o takim pomyśle czy prawdopodobieństwie wyjazdu. Do takiego wypadu dziecko trzeba przygotować dużo wcześniej, a nie w momencie podejmowania decyzji… Wtedy może być już zdecydowanie za późno lub nasza rozmowa będzie powodem do konfrontacji, a nie zaufaną rozmową z naszym młodym pogromcą życia. Niezależnie od tego jak straszną wizję wyjazdową będziemy roztaczać przed nim, bądź o czym postanowimy nie powiedzieć dla jego “dobra” to i tak nie schowamy przed nim świata, ani go nie zamienimy w słodki cukierek. Dlatego wszystko co powinien wiedzieć przed swoim wyjazdem musi usłyszeć od nas dużo wcześniej. Świadomość tego z czym może się spotkać podczas wojaży oraz w codzienności, w którą wkracza powinno być dla niego normalnością, w której potrafi się odnaleźć i odpowiednio zareagować. Dużo groźniejsze jest tworzenie tabu na temat nieprzyjemnych sytuacji w życiu, niebezpieczeństw, bądź tematów, na które jak nam się wydaje jest za młody, niż dostarczenie mu przez nas wiedzy. Wiedza spowoduje, że będzie czuł się bezpieczny wiedząc czego może się spodziewać i jak w poczuciu własnej wartości reagować, a my będziemy spokojniejsi, że zrobiliśmy co trzeba. I jeszcze jedno, my też byliśmy młodzi i powinniśmy pamiętać, że wiedzę życiową zdobywamy przez doświadczanie oraz, że bardziej chcemy zakazanego niż znanego i oczywistego – mówi Michał Zawadka – trener, mówca, autor książek z zakresu rozwoju osobistego i społecznego dzieci oraz młodzieży.
Całą rodziną = uważność 100%
Wakacje to cudowny czas, żeby budować naszą rodzinę opartą o zaufanie i radość, że jesteśmy razem. Poniżej kilka kwestii, na których warto się skupić, żeby ten czas dobrze wykorzystać w naszych familijnych relacjach.
- Zaplanujmy sobie miejsce i czas, gdzie będziemy mogli być tylko dla siebie. Może być to czasami pół lub godzina dziennie, kiedy nic nie będzie nas rozpraszać. Bez telefonów, komputerów i telewizji.
- Zaplanujmy sobie spełnianie naszych drobnych marzeń, tych na których w pędzie roku szkolnego nie można było się skupić, o którym wiele razy mówiliśmy czy słyszeliśmy. Zróbmy coś, co wiemy że będzie dla „niego” przyjemnością, a jakoś tak się składa, że zostaje ciągle na boku. To pokaże nam nawzajem jak ważni dla siebie jesteśmy pomimo codziennego zaganiania.
- Zwolnijmy, pozwólmy sobie czasem na nicnierobienie. Cisza jest najwspanialszą przestrzenią, w której wszystko się zaczyna. Z ciszy zaczynają się rozmowy, zaczyna się myślenie, tworzenie, poszukiwanie. Stwórzmy sobie, a może nawet zaplanujemy czas na ciszę.
- Nuda, to stan, w którym bardzo często odkrywamy rzeczy, o których zapomnieliśmy, że możemy i lubimy robić razem. Wracają wspomnienia, emocje, pojawia się świetna energia i zabawa.
- Rozmawiajmy, bez pouczania, nakazów, oczekiwań, z zaciekawieniem, empatią i uważnością.
- I co moim zdaniem, w ostatnich czasach powinno być najważniejsze, to żebyśmy aktualizowali dane na temat naszych członków rodziny częściej niż aktualizujemy oprogramowanie w naszym telefonie. To pozwoli budować nam zażyłe relacje a nie oczekiwania oparte o nasze stare wyobrażenia.
- No i pamiętajmy o uśmiechu. Mamy go za darmo, a jest bezcenny przy wzmacnianiu naszej rodziny.
Michał Zawadka
Ahoj przygodo!
Wakacyjne wyjazdy młodych ludzi to nie tylko wspaniała przygoda, która pozwala im poznawać i smakować świat. Wszyscy wiemy, że podróże kształcą i rozwijają, a te w wersji solo przyczyniają się dodatkowo do przełamywania barier, własnych ograniczeń i lęków. Pozwalają dziecku wyjść z bezpiecznego kokonu opieki rodziców i rozwinąć skrzydła na polu samodzielności, odpowiedzialności i budowania relacji społecznych. Niekorygowane przez nas błędy i potknięcia zaliczane podczas takiej przygody stają się wspaniałą składową rozwoju i kształtowania osobowości młodego człowieka. Czekajmy zatem, aż nadejdzie właściwy moment a wtedy… nie bójmy się wypuścić naszych piskląt w szeroki świat.
Tekst powstał we współpracy z Michałem Zawadką – mówcą, trenerem i autorem bestsellerowych książek z zakresu rozwoju osobistego i społecznego dzieci oraz młodzieży m.in. „Chcę być kimś” i „Zarządzanie marzeniami”.
Average Rating