Co roku przybywa alergików – szacuje się, że już 1/3 Polaków zmaga się z dolegliwościami alergicznymi1, a wielu z nich mieszka w dużych miastach, z dala od łąk, pól, lasów, które są źródłem alergenów. Jednak lekarze są zgodni: alergia, jako choroba cywilizacyjna, zagraża także osobom żyjącym w zanieczyszczonym środowisku. Najnowsze badania potwierdzają tę tezę.
Miejscy alergicy często zastanawiają się, skąd u nich nasilenie objawów alergii, skoro – zgodnie z zaleceniami lekarzy – unikają alergenów i ograniczają wycieczki na łono natury. Najnowsze badania pokazują jednak, że uprzemysłowienie i zanieczyszczenie środowiska ma ogromny wpływ na rozwój alergii: – Już ponad 50 lat temu zaobserwowano, że częstotliwość zachorowań wzrasta w krajach o wyższym stopniu uprzemysłowienia – informuje dr n. med. Marta Kołacińska-Flont, specjalista alergologii, ekspertka kampanii „Otwórz oczy na alergię”. I dodaje: – Początkowo wydawało się, że wynika to przede wszystkim z różnic genetycznych pomiędzy populacjami. Później badaniom poddano jednak także emigrantów, którzy przenieśli się z bardziej pierwotnych środowisk na tereny uprzemysłowione. Okazało się, że u nich po kilkunastu latach życia w zmienionym środowisku również częstość zachorowań na alergie wzrasta.
Dłużej, silniej, trudniej
To nie jedyne badania czynników środowiskowych występowania alergii. W marcu br. magazyn „Nature” opublikował badania2 klimatologów z Uniwersytetu w Michigan, którzy przyjrzeli się 15 różnym pyłkom roślin w Stanach Zjednoczonych i wykorzystali symulacje komputerowe, aby obliczyć, jak zmieni się sezon alergiczny do 2100 roku. Regularnie rosnące średnie temperatury na naszej planecie sprawiają, że rośliny szybciej zaczynają kwitnąć, okres wegetacji wydłuża się, przez to pyłki krążą w powietrzu dłużej. Z kolei emisja gazów cieplarnianych sprawia, że poziom pyłków może się w najbliższym czasie nawet potroić, gdyż dodatkowy dwutlenek węgla w powietrzu ze spalania paliw, takich jak węgiel, benzyna i gaz ziemny, pomaga roślinom wytwarzać więcej pyłku.
– Potwierdzam, że sezon alergii wziewnych wydłuża się. Jeszcze nie tak dawno gabinety alergologów zapełniały się w okolicach drugiej połowy lutego i pustoszały z końcem września. Dziś pacjenci trafiają do nas, w zależności od łagodności zimy, niekiedy już w okolicach Bożego Narodzenia i pomagamy im do końca września, nawet października – wyjaśnia dr n. med. Marta Kołacińska-Flont.
Badania nad wpływem środowiska na rozwój alergii prowadzone są również w Polsce – w zeszłym roku lekarze z Krakowa pobrali próbki krwi od pacjentów i sprawdzili, jak reagują w kontakcie ze smogiem. Okazało się, że szkodliwe dla wszystkich cząstki pyłu zawieszonego, są jeszcze groźniejszego dla alergików. Lekarze z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego dowiedli, że można mieć alergię na…smog. Trzyletnie badania3 pokazały, że pył PM2,5 uczulił 75 proc. osób zdrowych, które wcześniej nie miały żadnego uczulenia oraz 83 proc. osób alergicznie reagujących na pyłki brzozy. Dowiedziono także, że pyłek brzozy i pył zawieszony są znacznie aktywniejsze razem niż osobno. Dla pacjentów oznacza to tyle, że „miejskie” pyłki są bardziej agresywne od pyłków brzóz rosnących na terenach wiejskich.
Dieta ważna też u alergików
Jednak zanieczyszczenie środowiska i zmiany klimatu to nie jedyne czynniki wpływające na rosnącą liczbę „miejskich” alergików. Dużą rolę w rozwoju chorób alergicznych odgrywa nasz mikrobiom, czyli zestaw dobroczynnych bakterii bytujących na skórze oraz w błonach śluzowych jamy ustnej, dróg oddechowych, przewodu pokarmowego i jelit. – Można powiedzieć, że to taka chmura, która nas otacza i ma za zadanie chronić organizm, m.in. przed alergiami. Tak się jednak nie dzieje, gdy mikrobiom ulega zaburzeniom ilościowym lub jakościowym – informuje ekspertka kampanii edukacyjnej „Otwórz oczy na alergię”. Do zachwiania równowagi mikrobiomu dochodzi m.in. wskutek spożywania przez współczesnego człowieka produktów wysoko przetworzonych. A niestety po takie często sięgają mieszkańcy metropolii. – Ryzyko wystąpienia alergii jest większe u tych osób, u których przeważa spożywanie produktów wysoce przetworzonych, a brak jest potraw na bazie produktów poddanych procesom fermentacji, zapewniających właściwą florę bakteryjną. Czynnikiem ryzyka rozwoju alergii jest też częste stosowanie antybiotyków, zwłaszcza w okresie dzieciństwa, gdy flora bakteryjna dopiero się formuje. Do czynników uwarunkowanych genetycznie zaliczamy choroby alergiczne występujące w najbliższej spokrewnionej rodzinie – tłumaczy dr n. med. Marta Kołacińska-Flont.
Jak łagodzić dolegliwości alergiczne?
Uciążliwe objawy alergiczne mogą towarzyszyć alergikom przez długi czas, np. w przypadku osób uczulonych ma pyłki brzozy i traw – od kwietnia do lipca. Należy więc podjąć działania, by zminimalizować katar, łzawienie, kaszel i kichanie. Najprawdopodobniej konieczna będzie wizyta u specjalisty, który przepisze leki przeciwhistaminowe miejscowe i doustne, glikokortykosteroidy donosowe, a przy objawach oskrzelowych również wziewne. Jeśli objawy zaczną się niespodziewanie i na wizytę u alergologa musimy poczekać, warto skorzystać z leków i preparatów dostępnych w aptece bez recepty np. ze sprayów donosowych na bazie soli morskiej, które rozrzedzą wydzielinę i pomogą oczyścić nos. Łagodząc objawy alergii nie należy zapominać o narządzie wzroku – ulgę podrażnionym oczom przyniosą krople. Najlepiej wybierać te z kwasem hialuronowym i ektoiną (np. EKTIN), które nawilżają oko, wypłukują alergeny, a dodatkowo, za sprawą ektoiny – tworzą niewidzialną tarczę na oku, chroniącą przed wnikaniem czynników drażniących. Po ustąpieniu objawów, warto wrócić do alergologa, by rozpocząć pogłębioną diagnostykę.
Average Rating