Australijski Uniwersytet Monasha w Melbourne przeprowadził badania, z których wynika, że obecność dzieci w samochodzie może rozpraszać kierowcę nawet 12 razy bardziej niż używanie smartfona. Z kolei ankieta przeprowadzona w Wielkiej Brytanii na grupie dwóch tysięcy rodziców pokazała, że w przypadku 95% z nich krzyk lub płacz dziecka odciągały uwagę od drogi. Zaledwie 1/3 kierowców zatrzymywała w tym czasie samochód, żeby pomóc dziecku, pozostali próbowali robić to, jednocześnie kontynuując jazdę.
O tym, jakim wyzwaniem potrafi być podróż z dziećmi, wie chyba każdy rodzic. Jednocześnie badań, takich jak te przytoczone wcześniej, nie przeprowadza się zbyt często. Niedostosowanie prędkości do warunków na drodze, nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu, nieprawidłowe wyprzedzanie – to czynniki figurujące corocznie na listach najczęstszych przyczyn wypadków. Przyczyn oficjalnych i bezpośrednich. Za ile z nich pośrednio odpowiada hałas rozpraszający uwagę kierowcy?
Bezcenny spokój
W kontekście przedstawionych informacji należy stwierdzić, że spokój i możliwość skupienia się kierowcy na drodze powinny być nieodzownym elementem prowadzenia pojazdu. Od nich zależy bowiem bezpieczna jazda, a więc i życie. Co jednak w momencie, kiedy przed kierowcą wielogodzinna podróż, w trakcie której oprócz zwyczajowego w takich sytuacjach zmęczenia, czekają go również zmagania z małymi, znudzonymi współpasażerami?
Istnieje szereg sposobów, po jakie w takich sytuacjach sięgają kreatywni rodzice. Począwszy od wspólnego śpiewania, poprzez odnajdywanie za oknem wymyślanych obiektów, podawanie jak największej liczby wyrazów z danej kategorii, zaczynających się na konkretną literę, na zabawach w rozmaite zgadywanki skończywszy. Niestety, nie wszyscy mają w sobie tyle chęci i inwencji, aby urozmaicać maluchom czas tego typu kreatywnymi, angażującymi pomysłami.
Spora część rodziców mając w perspektywie wielogodzinną, często uciążliwą podróż z maluchami, decyduje się na najprostsze rozwiązanie w postaci tabletu lub smartfona. Gry i internetowe filmiki są w stanie skutecznie zaangażować najmłodszych, nawet na kilka godzin zapewniając w samochodzie ciszę i spokój. Czy jest to jednak rozwiązanie właściwe?
Rodzicielskie dylematy
Trzeba mieć świadomość, że rozwiązywanie tego problemu za pomocą urządzeń elektronicznych, choć skuteczne, jest wyjściem najgorszym z możliwych. Jak wynika z badania Amerykańskiego Towarzystwa Medycznego na temat wpływu technologii na przedszkolaki, dzieciom spędzającym zbyt dużo czasu przed ekranami smartfonów i tabletów, grozi nawet uszkodzenie struktury mózgu! Na liście związanych z tym następstw wymienić można choćby: bezsenność, negatywny wpływ na zdolność nauki, zaburzenia koncentracji i uwagi, agresję, a także negatywną zmianę relacji na linii rodzic-dziecko.
Co zatem mają począć rodzice, którym skończyły się już pomysły na kolejne gry i zabawy, a jednocześnie mają świadomość negatywnego wpływu elektroniki na psychikę ich dzieci? Najlepszym sposobem w tej sytuacji jest sięgnięcie po popularne audiobooki, które w doskonały sposób są w stanie wpłynąć na rozwój dziecka – i to od najmłodszych lat życia!
Spokój kierowcy… i rozwój dziecka
Już kilka lat temu udowodniono, jak ogromne dla dziecka mogą być korzyści ze słuchania audiobooków. Czynność ta rozwija wyobraźnię, poprawia koncentrację i uczy skupienia. Kształtuje również zdolności językowe, wpływając korzystnie na naukę czytania, a pod wieloma względami także na ogólny rozwój mózgu. Angażuje dziecko, zapewniając w tym czasie spokój kierowcy w trakcie jazdy – mówi Sebastian Woźniak, dyrektor salonu Volvo należącego do Grupy PGD. To wszystko skłoniło nas do tego, aby w tym roku zainaugurować akcję pod hasłem „Czytamy z Volvo”, w ramach której najmłodsi mogą nie tylko posłuchać fragmentów książek czytanych im przez samych autorów, lecz nawet zobaczyć ich podczas czytania. Na platformach akcji regularnie zamieszczane są bowiem nie tylko kolejne audiobooki, lecz również videobooki.
Wśród autorów, których nagrania jak dotąd ukazały się w dedykowanych akcji kanałach krakowskiego salonu, znaleźli się: Marcin Prokop, Katarzyna Vanewska, Weronika Szelęgiewicz, Katarzyna Wierzbicka, Izabela Michta, Anna Świątek czy Barbara Gawryluk. W kolejce do publikacji czekają już również zarejestrowane nagrania kolejnych autorów, jak choćby Katarzyny Szulik czy Pawła Maja.
Wszyscy z ogromnym entuzjazmem zgodzili się wziąć udział w akcji. Skłoniła mnie do tego przede wszystkim chęć promowania czytelnictwa wśród dzieci i młodzieży – tłumaczy Paweł Maj, autor popularnej serii książek dla dzieci „Tosia w tarapatach”. Choć wiele osób o tym zapomina, bądź kwestionuje ten fakt, audiobook również jest książką. Jeśli ktoś raz po niego sięgnie, to tak jak z czytaniem, jest duża szansa, że będzie do tej formy powracał. Jednocześnie uważam, że jest to świetne rozwiązanie dla wszystkich dzieciaków słabo radzących sobie z czytaniem (dyslektycy, dysgraficy), jak i dla tych, którzy po prostu nie mają możliwości czytać (osoby z chorobami wzroku). Słowo słuchane znacznie łatwiej i skuteczniej ma szansę dotrzeć do młodego odbiorcy – dodaje autor.
Entuzjastką audiobooków jest też Katarzyna Szulik, autorka serii książek o przygodach Meli Melulu, również biorąca udział w akcji czytelniczej salonu. Przez prawie 2 lata życia w drodze dookoła globu, w miejscach, gdzie samochód był najlepszym środkiem transportu, czas spędzany w podróży dosyć często się dłużył, a zawijasy na drogach nie pozwalały na czytanie książek i patrzenie w dół. Audiobooki niezmiennie ratowały nas wtedy przed pytaniami: A kiedy dojedziemy? Zresztą opowieści zawsze do tego stopnia pochłaniały naszą córkę, że automatycznie przenosiła się ona dzięki temu w inny świat – opowiada pisarka.
Słuchanie książek w samochodzie to doskonała alternatywa dla innych form spędzania wolnego czasu przez dziecko w trakcie podróży. Rozwija jego umysł, nie angażując przy tym rodziców, i zapewniając kierowcy to, co dla niego najważniejsze – możliwość skupienia i koncentracji.
Average Rating