Zapewne tradycyjnie większość z nas w Nowy Rok wkracza z postanowieniami. Niezależnie czy dotyczą one finansów, zdrowego odżywiania czy życia towarzyskiego, itd., fakty są następujące: już tydzień po złożeniu obietnicy 8% z nas nie dotrzymuje danego sobie słowa[1]! Dlaczego? Powody mogą być różne, jednak zazwyczaj jest to kwestia braku dobrego planowania. A ono teraz się przyda, tak samo jak konsekwencja, szczególnie w dotrzymaniu tych postanowień, które dotyczą finansów osobistych, czyli ograniczenia wydatków, oszczędzania, itp. Pandemia już zmniejszyła dochody aż 46% konsumentów w naszym kraju[2], a jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa, więc niestety można się spodziewać, że niektórzy ciężkie czasy mają dopiero przed sobą. Z powodu szybującej w górę inflacji, która na początku roku może wynieść nawet 10%, wzrosną nasze wydatki, a przecież już teraz narzekamy, że rachunki rosną szybciej niż nasze pensje[3]. Jak w takiej sytuacji wydawać mniej i odkładać na tzw. czarną godzinę? Czy to w ogóle możliwe? Eksperci Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF) przekonują, że to nie tylko jest to realne, ale i całkiem proste, gdy zamiast wyrzeczeń postawimy na oszczędzanie w wersji smart i przyłożymy się do planowania naszych wydatków.
Na szczycie noworocznych postanowień A.D. 2021 znalazło się zwiększenie aktywności fizycznej (38%), a na drugim miejscu – chęć oszczędzania (37%)[4]. Można przypuszczać, że i w tym roku, jeśli chodzi o sferę finansów osobistych, czołówka tej listy wygląda podobnie, tym bardziej, że funkcjonujemy w drugim roku korona-kryzysu i wiemy, że powinniśmy odkładać gotówkę „na gorsze czasy”. Jak pokazują dane Intrum, aż 54% oszczędzających w Polsce odkłada pieniądze właśnie na wypadek utraty pracy lub innego źródła dochodu[5]. – Pandemia uzmysłowiła Polakom jak ważne jest oszczędzanie. Spora część społeczeństwa, szczególnie osoby pracujące w branżach najbardziej dotkniętych korona-kryzysem, podjęły decyzję o odkładaniu pieniędzy właśnie w obawie przed utratą źródła dochodu. To bardzo dobry ruch, nie tylko teraz, ale i na przyszłość – „poduszka finansowa” to coś, o co każdy powinien zadbać – komentuje Rafał Salach, ekspert ZFPF, Gold Finance.
Jednak jak oszczędzać, gdy czasy są „niepewne”? Czy da się odkładać gotówkę z małym budżetem?
– Nie sztuką jest odkładać pieniądze, gdy wszystko „idzie po naszej myśli”, a pensja stale rośnie. Prawdziwym wyzwaniem, ale też okazją do nauki, jak zarządzać budżetem w kryzysowych sytuacjach, jest właśnie pandemia. I nie chodzi tu o to, żeby rezygnować z przyjemności i odmawiać sobie wszystkiego, ale o to, żeby wprowadzić do swojej codziennej rutyny kilka sprytnych rozwiązań, które pomogą nam ograniczyć koszty życia. Jednym z nich są chociażby aplikacje oferowane przez sklepy i banki, które niejako oszczędzają za nas – mówi Paweł Kozioł, ekspert ZFPF, Notus Finanse.
Aplikacje i programy lojalnościowe na ratunek portfelowi!
Praktycznie każdy z nas ma obecnie smartfona, którego, jak pokazują badania, zabiera ze sobą także na zakupy. Jak wynika z danych zebranych przez AdColony, 74% konsumentów regionu EMEA uważa, że powinno mieć ze sobą telefon podczas robienia zakupów stacjonarnych[6]. Taka sytuacja nie dziwi, biorąc pod uwagę, że nie tylko dyskonty, ale i marki uważane za luksusowe oferują atrakcyjne zniżki dla swoich klientów – posiadaczy dedykowanych aplikacji. Warto więc idąc na zakupy, wykorzystywać w pełni potencjał smartfonów, tzn. np. zainstalować na nich aplikacje z kodami rabatowymi, a także te oferowane przez nasze ulubione sklepy. Marki lubią nagradzać lojalnych klientów. Tu zasada jest prosta – im częściej robimy zakupy, tym paradoksalnie więcej oszczędzamy.
Oprócz tego pamiętajmy, że wybierając się do sklepu, ważne jest sporządzenie wcześniej listy, tak aby pod wpływem emocji nie wydać zbyt dużo na tak naprawdę niepotrzebne produkty. Pomóc nam mogą w tym… ponownie aplikacje. Część z nich daje możliwość udostępniania i współtworzenia list wraz z domownikami, przez co łatwiej jest zaplanować zakupy. Dlatego nie bójmy się korzystać z rozwiązań, które dosłownie mamy pod ręką.
– Warto sprawdzić również, co oferuje nam nasza aplikacja bankowa, a bardzo często jest tego naprawdę sporo. Przede wszystkim, dzięki kategoryzacji wydatków, możemy zobaczyć, na co i ile pieniędzy przeznaczamy. Np. jaką część stanowią wydatki na jedzenie, a jaką rozrywka. Może okazać się, że te drugie (o czym bez wcześniejszego policzenia nie zdawaliśmy sobie sprawy) są znacząco za wysokie w stosunku do naszych zarobków. Taka wiedza zwiększa naszą świadomość i w konsekwencji pomaga nam lepiej panować nad budżetem – radzi Paweł Kozioł, ekspert ZFPF, Notus Finanse.
Dla niektórych największą trudnością w odkładaniu pieniędzy jest regularność czy konsekwencja. A przecież w tym również pomóc nam mogą narzędzia oferowane przez bank.
– Aplikacje banków mają jeszcze jedną ważną zaletę, teoretycznie już dobrze znaną przez konsumentów, ale często przez nich zapominaną. Chodzi o możliwość ustawiania celów, na które chcemy odkładać pieniądze. Załóżmy, że naszym marzeniem jest wycieczka do jednego z egzotycznych krajów. Potrzebujemy na ten cel 5000 zł. Aplikacja podpowie nam, w jakim terminie jesteśmy w stanie osiągnąć dany cel, uwzględniając przy tym nasze dochody oraz to, ile jesteśmy w stanie oszczędzać każdego miesiąca. Wskaże również najlepszą formę oszczędzania, np. odkładanie stałej kwoty ustalonego dnia miesiąca lub tzw. końcówek od każdej pojedynczej transakcji (dobra opcja, gdy mamy więcej czasu do momentu realizacji celu, a kwota nie jest zbyt wysoka) – uzupełnia Rafał Salach, ekspert ZFPF, Gold Finance.
Jestem eko – oszczędzam więcej
Pomóc w oszczędzaniu może nam również „bycie eko”. Dbanie o środowisko niesie realne korzyści nie tylko dla Planety, ale również dla naszych portfeli. Co cieszy, coraz więcej rodaków zauważa potrzebę ekologicznego życia zwłaszcza w czasach korona-kryzysu: 6 na 10 konsumentów kupuje obecnie mniej niż przed pandemią, aby ograniczyć ilość zbędnych rzeczy i żyć prościej[7]. Jeśli uważasz, że przy skromnych zarobkach nie jesteś w stanie oszczędzać, to filozofia less waste jest właśnie dla Ciebie! Jak w kilku krokach wdrożyć ją w życie?
Oprócz planowania zakupów warto również:
- sprzedawać/ wymieniać niepotrzebne rzeczy na serwisach ogłoszeniowych – jest to porządny „zastrzyk gotówki” dla naszego budżetu – 65% konsumentów w naszym kraju coraz częściej naprawia
i przetwarza stare rzeczy, zamiast nabywać nowe[8]; - kupować „z drugiej ręki” – second handy to obecnie jedne z najpopularniejszych miejsc robienia modnych zakupów, nie tylko tych odzieżowych;
- rozsądnie wybierać środki transportu – jeżeli masz taką możliwość, zamiast decydować się na jazdę zatłoczonym autobusem lub nieekologicznym i drogim w utrzymaniu samochodem, na krótsze dystanse wybierz spacer lub rower, dzięki temu możesz zaoszczędzić nawet do kilkuset złotych miesięcznie;
- wykorzystywać w pełni zakupione produkty – marnotrawstwo jedzenia to wciąż duży problem na świecie. Zastanów się, ile razy kupiłeś/-aś jakiś produkt i często nawet nieotwarty trafił on do kosza, bo upłynął już jego termin ważności? No właśnie… na szczęście coraz więcej konsumentów w Polsce (aż 56% ankietowanych przez Intrum[9]) zaczyna zwracać większą uwagę na ten problem i zamiast kupować nowe jedzenie, najpierw woli w pełni wykorzystać to znajdujące się już w ich lodówkach.
Powyższe sposoby pomogą nam w sytuacji, gdy dopiero chcemy rozpocząć swoją „przygodę”
z oszczędzaniem. A co, jeśli już mamy odłożoną pewną sumę gotówki i chcielibyśmy zadbać o jej powiększenie? Na to też są sposoby. Poniżej przedstawiamy jeden z nich.
Lokaty coraz bardziej opłacalne
Trzymanie gotówki w przysłowiowej skarpecie to dobry pomysł? Niekoniecznie. Wtedy oszczędności „nie pracują na siebie”. W tym przypadku lepszą opcją są lokaty bankowe. Klient powierza bankowi na ustalony w umowie czas pieniądze, a gdy dany termin upływa, bank jest zobowiązany do zwrotu pieniędzy wraz z odsetkami. Jak wysokimi? To w dużej mierze uzależnione jest od stóp procentowych. Dobra wiadomość jest taka, że poprzez ich kilkukrotne podwyżki mające miejsce w ostatnim czasie, lokaty stały się korzystniejsze niż jeszcze kilka miesięcy temu. Bardzo możliwe, że już niedługo wśród ofert banków będzie można znaleźć depozyty z oprocentowaniem nawet na poziomie 3%.
– Trzymanie pieniędzy na lokacie znów „wraca do łask”. Warto zainteresować się nimi szczególnie teraz, gdy stopa depozytowa, czyli ta odpowiadająca pośrednio za wyznaczenie możliwie najniższego oprocentowania depozytów, jest na poziomie 1,25%. Lokując środki w banku, zabezpieczamy je przed negatywnym wpływem inflacji. Gdybyśmy zdecydowali się przechowywać pieniądze w domowej skarbonce, wtedy, ogólnie mówiąc, z czasem spada ich siła nabywcza, a więc dokładnie za tę samą kwotę kupimy mniej dóbr. – wyjaśnia Rafał Salach, ekspert ZFPF, Gold Finance.
Jak dodaje Paweł Kozioł, ekspert ZFPF, Notus Finanse, lokaty mają jeszcze przynajmniej dwa istotne plusy: – Po pierwsze, trzymając pieniądze na depozycie w banku mamy większą pewność, że nie ulegniemy pokusie wydawania pod wpływem emocji. Po drugie, środki przechowywane w bankach są bezpieczne – nie musimy obawiać się, że w przypadku trzymania dużej sumy gotówki w domu, w razie włamania zostaniemy okradzeni z całego dobytku.
Na rynku możemy wyróżnić lokaty ze stały bądź zmiennym oprocentowaniem. Wybierając pierwszą opcję od razu wiemy, jaki zysk przyniesie nam przechowywanie środków na depozycie w banku. Natomiast druga możliwość niesie ze sobą pewną niewiadomą: zysk uzależniony jest od ewentualnych podwyżek lub obniżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Gdy mamy do czynienia z wysoką inflacją, RPP zazwyczaj decyduje się podwyższyć stopy procentowe, co obserwujemy obecnie. Dlatego w takiej sytuacji zwykle korzystniejszy jest wybór zmiennego oprocentowania, jednak to w konsekwencji i tak zależy od konkretnej oferty danego banku.
Average Rating