Podstawowym elementem codziennej higieny jamy ustnej jest mycie zębów. Wielu myśli, że jest to takie proste i niczego tu się nie da zepsuć. Nic bardziej mylnego. Popełniamy masę błędów, a najgorsze ze skutków to recesja dziąseł, nadwrażliwość i próchnica. Na co więc warto zwrócić uwagę? Sprawdzamy!
Mycie zębów historię ma niemal tak długą, jak ludzkość. Przez setki lat człowiek próbował oczyszczać zęby na najróżniejsze sposoby: z początku była to postrzępiona gałązka, rybie ości, żucie kory, nawet płukanie winem dla wybielenia ich odcienia. Ale te czasy już minęły, na łazienkowych półkach błyszczą szczoteczki nie tylko tradycyjne, ale też elektryczne, soniczne i nawet magnetyczne. Choć technika prze do przodu, ogólne zasady prawidłowego posługiwania się szczoteczką pozostają niezmienne. Zobacz, jakich błędów się wystrzegać!
Szczoteczka jest zbyt twarda
W sklepach jeszcze do niedawna mogliśmy znaleźć przynajmniej trzy typy szczoteczek: twarde, średniotwarde i miękkie. Te pierwsze są wycofywane ze sprzedaży, mimo to wciąż są chętni do ich używania. To jeden z podstawowych błędów. Nie ma prawie żadnych wskazań do używania szczoteczki z twardym włosiem.
– Szkliwo i dziąsła są bardzo wrażliwymi tkankami, a szorując je twardą szczoteczką, nie czyścimy dokładnie, tylko uszkadzamy powierzchnię zębów i zwiększamy ryzyko recesji dziąseł. Szczoteczki twarde były kiedyś zalecane palaczom czy miłośnikom kawy, ale okazało się, że niewprawne posługiwanie się nimi przynosi więcej szkody niż pożytku – przestrzega dyplomowana higienistka mgr Anna Raab z Dentim Clinic Medicover w Katowicach.
Dla większości osób najlepszym wyborem będzie szczoteczka o włosiu średniotwardym, oznaczana przeważnie stempelkiem: „medium”. Warto też wypróbować szczoteczki różnych marek w tym zakresie twardości, a także ze zróżnicowanym włosiem, które powinno nam umożliwić lepsze dotarcie do zakamarków między zębami.
Szorujesz zbyt mocno
To totalne zaprzeczenie właściwego mycia zębów. Mitem jest, że szczoteczkę trzeba mieć twardą i mocno szorować zęby. W ten sposób zniszczymy szkliwo!
– Jeśli włosie szczoteczki rozchodzi się na boki, to jasny znak, że zbyt mocno szorujemy zęby. Tutaj liczy się technika i dotarcie do jak największej ilości trudnodostępnych powierzchni. Zadaniem szczotkowania jest usunięcie biofilmu i płytki nazębnej oraz resztek pokarmowych. One stosunkowo łatwo poddają się mechanicznemu szorowaniu. Natomiast przez szczotkowanie nie usuniemy kamienia nazębnego, w tym wypadku potrzebna będzie higienizacja w gabinecie – instruuje ekspertka.
Niektóre szczoteczki mają elastyczne połączenie rączki z główką, które w pewnym stopniu zapobiega zbyt mocnemu dociskaniu szczoteczki do powierzchni zębów. W elektrycznych modelach to specjalny czujnik informuje o tym, kiedy zbyt mocno przykładamy głowicę do zębów. Mniej siły, a lepsza technika, to klucz zdrowych zębów.
Nie przywiązujesz uwagi do techniki
Nawet chcąc prawidłowo umyć ręce, musimy nauczyć się przechodzić kilka konkretnych etapów. Jeszcze bardziej powinniśmy się wysilić, by właściwie umyć zęby. Technika szczotkowania powinna być dostosowana odpowiednio do wieku, zdolności manualnych pacjenta oraz do stanu zębów. Poziomy ruch szczoteczki jest nieodpowiedni dla osób dorosłych, ponieważ może powodować uszkodzenia szkliwa.
– Najczęściej poleca się technikę roll-wymiatania. Polega ona na tym, że szczoteczkę ustawiamy pod kątem 45 stopni do korzenia zęba i wykonujemy ruchy wymiatające od dziąsła do korony. Powinniśmy też dobrać szczoteczkę z wygodną rączką i małą główką, która pozwoli na dotarcie aż do ósemek – mówi higienistka.
Przy schorzeniach dziąseł (jak recesje lub paradontoza) zaleca się bardziej zaawansowane techniki mycia zębów, które swoje nazwy wzięły od nazwisk twórców. Są to m.in. metody Bassa, Chartersa czy Stillmanna. Sprawa wygląda nieco prościej, jeśli mamy w domu szczoteczkę elektryczną. Przy tej wystarczy przyłożyć ruchomą końcówkę do powierzchni zębów i stopniowo przesuwać, by objąć myciem wszystkie powierzchnie.
Z kolei w nauce dzieci mycia zębów można wykorzystać barwiące tabletki. Rozgryzione barwią osad na różowo. Dorośli też powinni je wypróbować!
Myjesz w pośpiechu
Dwie-trzy minuty to czas, który powinniśmy poświęcić na mycie zębów dwa razy dziennie. Badania potwierdzają, że ten króciutki moment w ciągu całego dnia wystarczy, by usunąć aż do 80% płytki nazębnej. Płytka nazębna składa się z białek ze śliny, resztek pożywienia, bakterii i innych drobnoustrojów, a co gorsza: w kilkanaście godzin od mycia zaczyna się mineralizować, co prowadzi do tworzenia się kamienia nazębnego. Dlatego to ważne, by ten czas kilku minut wykorzystać jak najlepiej i usunąć jak najwięcej płytki. Niewielu jednak wie, że ten czas jest też konieczny, by fluorki z pasty do zębów stworzyły ochronną powłokę na szkliwie. Jak ona działa? Zmniejsza podatność szkliwa na działanie kwasów, dlatego umycie zębów tylko dwa razy dziennie już pozwala nam na całkiem skuteczną profilaktykę próchnicy.
Wybierasz złą pastę
Jaką pastę wybrać? Przed tym dylematem staje pewnie wielu z nas, udając się na zakupy do drogerii albo surfując po sklepach internetowych. Past jest kilkadziesiąt rodzajów, producent każdej obiecuje niesamowite efekty: wybielenie zębów, świeży oddech, wyleczenie nadwrażliwości, a nawet regenerację szkliwa. Czy można sobie zaszkodzić, stosując niewłaściwą pastę?
– Pasta to jeden z najważniejszych wyborów dla zdrowia jamy ustnej. Powinna być odpowiednio dobrana do konkretnego problemu ze zdrowiem. Zwracamy uwagę na współczynnik ścieralności, jakim jest RDA, który będzie niższy dla osób z nadwrażliwością zębów, a wyższy dla palaczy. Inne ważne cechy pasty to zawartość fluoru oraz dodatkowe substancje, jak wyciągi ziołowe czy chlorheksydyna – wyjaśnia Anna Raab z Dentim Clinic Medicover.
Na co jeszcze zwrócić uwagę? We właściwym dobraniu pasty pomoże nam higienistka stomatologiczna. Kierujmy się nie kolorowym opakowaniem, a korzyściami zdrowotnymi. Przy schorzeniach dziąseł sprawdzą się produkty z ekstraktami roślinnymi (szałwia, rumianek), a także związkami działającymi przeciwbakteryjnie. Z kolei jeśli dokucza nam nadwrażliwość, polecany będzie wybór środków ze zwiększoną ilością fluoru. Na mocniejsze szkliwo szukajmy past z hydroxyapatytem.
Zapominasz o dziąsłach
W kontekście zdrowia jamy ustnej najczęściej mówi się o zębach. Mają być białe, równe i zdrowe, ale wciąż rzadko porusza się temat dziąseł. Tymczasem badania pokazują, że schorzenia tej tkanki dokuczają nam niemal równie często, co próchnica.
– Dziąsła są niezwykle ważne dla pięknego uśmiechu. Utrzymują ząb na swoim miejscu, ale też osłaniają jego wrażliwą część przed czynnikami zewnętrznymi i bakteriami. Jeśli dochodzi do recesji dziąseł, patogeny i stan zapalny powodują zanik przyczepu kostnego i w konsekwencji: ruchomość, a nawet wypadanie zębów, które, wydawałoby się, są całkowicie zdrowe! – przestrzega ekspertka.
Mycie zębów musi obejmować również miejsca na styku dziąsła i korony. Wykonujemy delikatny masaż szczoteczką i wymiatamy w kierunku korony. Dziąsłom szkodzą złe nawyki: zbyt mocne szczotkowanie czy papierosy.
Umycie zębów nieodpowiednią szczoteczką, wykorzystując złą technikę czy wysokoabrazyjną pastę może jeszcze nie pozbawi nas uśmiechu, ale jeśli będzie się powtarzało i stanie się nawykiem, wtedy będziemy zmuszeni szukać pomocy w gabinecie stomatologicznym. Pierwsze objawy to nadwrażliwość i obniżona linia dziąseł. Masz wątpliwości? Na wizycie zapytaj higienistkę o zalecenia przy myciu zębów – przeprowadzi instruktaż i doradzi odpowiednie produkty.
Average Rating