Max Czornyj powraca z nową książką „Klątwa”. To kolejna pozycja, w której bohaterami są: komisarz Eryk Deryło oraz Tamara Haler. Książka trzyma w napięciu, choć fabuła oparta jest na dobrze znanym motywie. Wielbiciele prozy Czornyja będą usatysfakcjonowani, a nowi czytelnicy niewątpliwie zaintrygowani. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Filia
Grupa przypadkowych osób przyjeżdża do hotelu Tatra Elegance, znajdującego się na szczycie góry, na granicy ze Słowacją. W hotelu są tylko Ci, którzy otrzymali zaproszenie. Żadnych innych gości nie ma. W hotelu zjawia się Eryk Deryło, który mam nadzieję, że uda mu się spotkać z córką. Tuż za komisarzem podąża Tamara Haler. Policjanci znajdą się w samym środku tragedii. Już pierwszej nocy ginie aktorka, a później jest tylko gorzej. Kolejne osoby giną w męczarniach. Na domiar złego na zewnątrz rozpętuje się burza, która skutecznie uniemożliwia przybycie na miejsce służb ratunkowych. Komisarz Deryło i Tamara Haler muszą złapać mordercę, zanim będzie za późno.
Mimo, że motyw zebrania ludzi w jednym, odciętym od świata miejscu, jest dosyć znany, to jednak Czornyj podchodzi do niego zupełnie inaczej. Buduje napięcie od początku do końca. Pierwsza scena, rozgrywająca się przed całym zdarzeniem, mrozi krew w żyłach i pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Późniejsze wtrącenia dotyczące przeszłości nieznanego, pozornie niezwiązanego z fabułą główną chłopca, jeszcze bardziej podsycają ciekawość czytelnika.
Max Czornyj tworzy klimat przerażenia i napięcia. Czytelnik śledzi każdy ruch bohaterów i zastanawia się kto padnie następną ofiarą. A przede wszystkim zadaje sobie pytanie – co łączy tych wszystkich ludzi, którzy są pozornie ze sobą nie związani. Bo co mogą mieć wspólnego: aktorka, lekarz, właścicielka salonów fryzjerskich, pani mecenas czy malarz?
„Klątwa” to już piąta część z serii przygód komisarza Deryło i Tamary Haler. Pozostałe cztery były wyśmienitą ucztą czytelniczą. Niestety piątej brakuje tego „czegoś”. Owszem książka trzyma w napięciu, w niektórych momentach mrozi krew w żyłach i wywołuje lęk. Jednak jest w niej wiele naiwnych zbiegów okoliczności, które mnie osobiście bardzo rozczarowały.
Jednak sceny powodujące lęk czy sceny wywołujące mdłości przeplatały się z ckliwymi i naiwnymi scenami. W niektórych momentach miałam już odłożyć książkę, jednak ciekawość za każdym razem zwyciężała. Przymykałam oczy na te naiwności i jak zwykle delektowałam się zakończeniem, które wywróciło wszystko na lewą stronę!
„Klątwa” to książka niejednoznaczna, która przyciąga i odpycha zarazem. Denerwuje w niektórych miejscach, ale mimo to ciekawość czytelnika zostaje wówczas mocno podsycona. A do tego mistrzowskie opisy zbrodni, które wywołują mdłości i te zbrodnie – wielkie brawa za wyobraźnię dla autora.
„Klatwę” Maxa Czornyja na pewno mogę uznać za jeden z lepszych thrillerów, które dane było mi przeczytać w tym roku. Z czystym sumieniem polecam, a razem z autorem trzymam kciuki 🙂
Average Rating